Maybaygiare.org

Blog Network

Free Speech on Public College Campus przegląd

David L. Hudson, uczony Pierwszej Poprawki

aktualizacja marzec 2018

konkretne tematy w przemówieniu na kampusie uczelni:

Głośniki Campus

molestowanie seksualne

wulgaryzmy fanów

mowa nienawiści& kody mowy campus

kontrowersje artystyczne

opłaty studenckie& kluby

wolność akademicka

strefy wolności słowa

gazety studenckie& roczniki

mowa w mediach społecznościowych

wolność słowa na publicznych uniwersytetach i uczelniach jest jednocześnie najbardziej oczywistą i najbardziej paradoksalną z zasad konstytucyjnych. Jest to oczywiste, ponieważ biorąc pod uwagę charakter badań naukowych, tylko otwarte, solidne i krytyczne środowisko dla mowy będzie wspierać poszukiwanie prawdy. Jednocześnie uniwersytety są jednocześnie wspólnotami, które muszą równoważyć wymogi wolności słowa z kwestiami uprzejmości, szacunku i godności ludzkiej. Są również nieodłączną częścią większego porządku społecznego z własnym, często konkurującym ze sobą zestawem wartości.

uczelnie publiczne są szczególnie bogatymi podstawami do konfliktu o sprawy mowy. Gromadzą one osoby o często silnie utrzymanych, ale sprzecznych poglądach. Na przykład uniwersytety mają własne gazety, z których część może być obsługiwana przez Uniwersytet, studentów lub grupę spoza kampusu. Instytucje publiczne w swojej różnorodności często mają studentów i wykładowców różnych przekonań politycznych, orientacji seksualnych i zobowiązań religijnych. Co więcej, jedną z głównych koncepcji kampusu uniwersyteckiego jest wolność akademicka, prawo do szerokiego zadawania pytań, kwestionowania i promowania środowiska, w którym błędne odpowiedzi, pozornie absurdalne pomysły i niekonwencjonalne myślenie są nie tylko dozwolone, ale nawet zachęcane.

jako Robert M. O ’ Neil, były prezydent uniwersytetu i ekspert w kwestiach Pierwszej Poprawki, napisał w swojej książce Free Speech in the College Community,Los wolności słowa na kampusach publicznych stał się coraz ważniejszy, znacznie bardziej kontrowersyjny i ogólnie bardziej wspierający otwartość w ciągu 20 wieku. W ostatnim czasie najbardziej kontrowersyjne kwestie dotyczyły opracowania tzw. kodów mowy mających na celu ograniczenie niektórych rodzajów mowy uznawanych przez administrację za obraźliwe.

ale kwestia wolnej ekspresji na kampusie wykracza poza kody mowy i obejmuje wiele innych spraw. Obejmują one otwarty Wydział uniwersytecki; technologicznie mediowane dyskusje, które za pośrednictwem Internetu wykraczają poza wymagania czasu i miejsca tak istotne dla tradycyjnej analizy Pierwszej Poprawki; odwiedzający mówcy wyrażający kontrowersyjne poglądy; wykorzystanie opłat studenckich do wspierania gejów, lesbijek i innych organizacji; raportowanie i redagowanie gazety kampusowej; ekspresja artystyczna; i wolności wydziału do prowadzenia, publikowania i ogłaszania wyników badań. W każdym z tych przypadków podstawową kwestią dla Uczelni jest jej obowiązek uczenia studentów lekcji odpowiedzialności, które towarzyszą przywilejowi wolności akademickiej.

koncepcja wolności akademickiej

koncepcja wolności akademickiej i jej związek z wolnością słowa otrzymał pełne traktowanie w przełomowej decyzji 1957 Sweezy v.New Hampshire. W takim przypadku prokurator generalny New Hampshire, dzialajacy w imieniu legislatury stanowej w ramach szerokiej rezolucji kierujacej go do ustalenia, czy byly „osoby wywrotowe” pracujace dla stanu, oskarzyl Paula Sweezy, wykladowca wizytujacego na Uniwersytecie New Hampshire, z braku odpowiedzi na pytania. Pytania dotyczyły tego, czy wygłosił na Uniwersytecie wykład o treści lewicowej, a także jego wiedzy o Postępowej Partii państwa i jej członkach. Sweezy odmówił odpowiedzi na te pytania, uzasadniając to tym, że naruszałoby to jego prawa wynikające z Pierwszej Poprawki i wolność, jaką mu zapewniała, aby angażował się w działalność naukową.

w 1957 roku Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych, w opinii sędziego głównego Earla Warrena, uznał Sweezy ’ ego za przychylnego i w ten sposób uzyskał aprobatę wolności akademickiej. „Esencjalność wolności w społeczności amerykańskich uniwersytetów jest niemal oczywista. … Stypendium nie może rozwijać się w atmosferze podejrzliwości i nieufności. Nauczyciele i uczniowie muszą zawsze pozostawać wolni, aby pytać, studiować i oceniać, aby uzyskać nową dojrzałość i zrozumienie, w przeciwnym razie nasza cywilizacja stanie w stagnacji i umrze.- W ostatnim czasie jednak to szerokie oświadczenie na rzecz wolności akademickiej było coraz bardziej atakowane i jak na ironię atak ten pochodził z liberalnej strony spektrum politycznego, którego Sąd Najwyższy starał się chronić w Sweezy.

pomimo tej pozornie dzwoniącej deklaracji, sędziowie nie określili dokładnego charakteru i zakresu wolności akademickiej. Nie udało im się również wypracować prawdziwej teorii konstytucyjnej, aby ją poprzeć. Ogólnie rzecz biorąc, koncepcja ta, stosowana do uniwersytetów publicznych, jest zakorzeniona w trosce Pierwszej Poprawki o swobodne badanie i promowanie poglądów heterodoksyjnych, które krytycznie badają konwencjonalną mądrość.

podobnie jak w przypadku pokrewnych dziedzin orzecznictwa Pierwszej Poprawki, sędziowie podzielają pogląd, że prawda jest odkrywana na rynku idei, wyłupiona z kakofonii różnych poglądów. Trybunał odwołał się bowiem zamiennie do wolności akademickiej i prawa do wypowiedzi politycznej. Trybunał nałożył jednak pewne ograniczenia na wolność akademicką, ponieważ pracownicy instytucji akademickich są traktowani niemal identycznie jak wszyscy inni pracownicy publiczni. Chociaż Trybunał nie ograniczył bezpośrednio wolności akademickiej poprzez doktrynę publiczno-pracowniczą, ograniczył prawa wykładowców w instytucjach publicznych. Zgodnie z orzecznictwem, mowa w sprawach publicznych jest konstytucyjnie chroniona, podczas gdy mowa w wewnętrznych sprawach instytucjonalnych ma prawo do znacznie mniejszej ochrony. Sędziowie uznali, że uczelnia ma uzasadnioną potrzebę utrzymywania uporządkowanej działalności i regulowania własnych spraw, a jej obowiązek może przeważać nad interesami pracownika w zakresie wolności słowa. Ponadto Trybunał wyraźnie stwierdził, że wolność akademicka nie chroni ani aktów zastraszających, rzeczywistych zagrożeń, ani aktów zakłócających program edukacyjny.

kody mowy

kody mowy wyłoniły się z tego środowiska Konstytucyjnego. Są to najbardziej kontrowersyjne sposoby, w jakie uniwersytety próbowały osiągnąć równowagę między ekspresją a porządkiem społecznym. Wiele dużych uniwersytetów wprowadziło te kody, aby zająć się szczególnie tak zwaną mową nienawiści; to znaczy wypowiedziami, które mają za przedmiot grupy i osoby, które są identyfikowane na podstawie rasy, pochodzenia etnicznego, płci lub orientacji seksualnej.

począwszy od 1980 roku, wiele badań, w tym jeden przez Carnegie Foundation for the Advancement of Teaching zatytułowany „Campus Tensions”, podkreślił przypadki nienawiści rasowej i molestowania skierowane do mniejszości rasowych. W ciągu ostatnich dwóch dekad molestowanie wzrosło do gejów i lesbijek, kobiet i członków innych grup etnicznych. Na kilku kampusach biali studenci nosili czarną twarz Na Imprezy bractwa i Bractwa. Na jednym z kampusów rozdano ulotkę ostrzegającą: „Rycerze Ku Klux Klanu obserwują cię.”

wiele kampusów odpowiedziało na takie działania, przyjmując politykę, która oficjalnie zakazywała takiego wyrażania i sprawiała, że osoby uznane za winne angażowania się w to, były podatne na kary od nagan do wydalenia. Ideą było oczywiście ochłodzenie środowiska dla takiej wypowiedzi poprzez karanie różnych form wypowiedzi opartych na treści lub punkcie widzenia. Kody te znalazły silne poparcie ze strony niektórych administratorów, wykładowców i studentów, którzy byli przekonani, że kontrolowanie mowy będzie możliwe do poprawy klimatu dla mniejszości rasowych i innych. Za założeniem kodów było to, że ograniczenie molestowania na kampusie oszczędzi niedoszłym ofiarom mowy nienawiści psychicznych, emocjonalnych, a nawet fizycznych szkód. Zwolennicy takich kodeksów twierdzili również, że reprezentują dobrą politykę edukacyjną, podkreślając, że takie zakazy oznaczają, że proces uczenia się w kampusie nie zostanie zakłócony i że koncepcja racjonalnego dyskursu, w przeciwieństwie do inspirowanej nienawiścią inwektywy i epitetu, zostanie zapisana.

przy opracowywaniu tych kodeksów administratorzy uczelni opierali się na znanej doktrynie Sądu Najwyższego-tj., wyjątek „fighting words” opracowany w 1942 roku decyzją Chaplinsky v.New Hampshire. Justice Frank Murphy, piszac dla jednomyslnego sadu, stwierdzil, ze Walter Chaplinsky zostal odpowiednio skazany na mocy prawa New Hampshire przeciwko obraźliwej i szyderczej mowie i wyzwiska w miejscach publicznych. Murphy opracował dwupoziomowe podejście do Pierwszej Poprawki. Niektóre „dobrze zdefiniowane i wąsko ograniczone” kategorie wypowiedzi wykraczają poza granice ochrony konstytucyjnej. Tak więc „sprośne i nieprzyzwoite, bluźniercze, oszczercze” i obraźliwe lub „walczące” słowa nie przyczyniły się ani do wyrażania idei, ani nie posiadały żadnej „społecznej wartości” w poszukiwaniu prawdy.

chociaż Sąd Najwyższy odsunął się od nieco surowej formacji, biorąc pod uwagę doktrynę sprawiedliwości Murphy ’ ego, sądy niższe nadal się na nią powołują. Co ważniejsze, uniwersytety przywiązały się do niego jako urządzenia do konstytucjonalizacji swoich kodów mowy. Na przykład Uniwersytet Kalifornijski w 1989 r. specjalnie powoływał się na doktrynę fighting-words, a inne instytucje szkolnictwa wyższego zrobiły to samo. Niektóre instytucje uznały, że proteański i nieco niejasny charakter doktryny słowa Walki musiał być skoncentrowany. W 1990 roku University of Texas opracował kod mowy, który kładł nacisk na intencję mówcy do angażowania się w molestowanie i na dowody, że wysiłek, aby to zrobić, wyrządził prawdziwą krzywdę. Jeszcze inne instytucje, w szczególności Uniwersytet Michigan, próbowały powiązać swoje kody mowy z istniejącymi politykami dotyczącymi niedyskryminacji i równych szans. Ta taktyka miała na celu uczynienie rzekomo obraźliwej mowy nie do przyjęcia, ponieważ miała konsekwencje wywołania zachowań dyskryminacyjnych.

kody te często stały się parodiami samych siebie, a nawet przedmiotem satyrycznych skeczy w nocnych programach telewizyjnych, takich jak ” Saturday Night Live.”Jak zauważa Robert O’ Neil, być może najbardziej godnym uwagi przykładem był Uniwersytet Connecticut. Jego polityka, która została obalona przez sąd federalny, posunęła się tak daleko, że „niewłaściwie ukierunkowany śmiech” i „wyraźne wykluczenie z rozmów i/lub dyskusji w klasie” naruszały jego politykę mowy.

„poprawność polityczna”

przykład Connecticut budzi jednak o wiele bardziej niepokojący problem. Erekcja tych kodeksów w późnych latach 1980 i na początku 1990 roku została wykonana, przynajmniej w części, w odpowiedzi na uporczywe naciski ze strony grup zdecydowanych korzystać z autorytetu Uniwersytetu w celu wyeliminowania molestowania i dyskryminacji przy jednoczesnym naciskaniu własnych przyczyn. Jak zauważył były prezydent Uniwersytetu Sheldon Hackney: „n tego rodzaju argument, jeden jest albo dobry, albo zły, dla nich lub przeciwko nim, zwycięzca lub przegrany. Prawdziwe odpowiedzi to ofiary takiej dyskusji. To może być dobra rozrywka, ale … tylko wzmacnia linie podziału i nie buduje porozumienia.”

ponieważ tak zwana poprawność polityczna rozpaliła ogólnokrajową debatę na temat tego, co uniwersytety mogą i powinny ograniczać, wielu liberałów znalazło się w niezręcznej sytuacji wspierania samych ograniczeń ekspresji, z którymi walczyli podczas i po wielkim czerwonym strachu McCarthy ’ ego z lat 50.i 60., a kampusy podzielone na obozy za i przeciw. Co więcej, Państwa w tych latach przyjęły również zakaz mówców, zwłaszcza tych związanych z Partią Komunistyczną. Stąd Nowa, lewicowa forma politycznej opresji wydawała się zastępować starą, prawicową, z takim samym skutkiem: poglądy i głosy niektórych zostały ograniczone.

nadmiar, niejasność& dyskryminacja treści

kody mowy są podatne na wiele sposobów, a wiele z nich zostało zlikwidowanych z powodów konstytucyjnych. Sądy uznały, że kodeksy zawiodły w dwóch ważnych kwestiach. Po pierwsze, zostały one uznane za zbyt szerokie i niejasne, docierające do grup i osób nie objętych odpowiednio takimi kodeksami. W 1989, na przykład, sędzia federalny w Doe v. University of Michigan, wyrzucił kod Uniwersytetu, ponieważ był zbyt niejasny ,gdy zakazywał języka ” piętnującego lub prześladującego jednostkę.”Przewodnik, który poszedł wraz z egzekwowaniem Kodeksu, stwierdził sędzia, zawierał przepis, który ograniczał mowę, która może skłonić kogoś do śmiechu z żartu o kolegi z klasy, który jąkał się. Taka mowa byłaby chroniona poza kampusem, a zatem nie można jej wykluczyć na kampusie-stwierdził sędzia. Co więcej, ten sam sędzia stwierdził, że komentarze studenta z pracy społecznej mówiące, że homoseksualizm jest chorobą, nie powinny być karane. „on” – napisał sędzia – uznał poważne komentarze w kontekście dyskusji w klasie za sankcjonalne w ramach polityki.”W związku z tym Trybunał potępił politykę uczelni jako niejasną i potencjalnie nieograniczoną w jej wpływie na członków społeczności akademickiej.

Po Drugie, związane z zagadnieniem niejasności, kody mowy zostały skutecznie zaatakowane, ponieważ wiążą się z regulacją treści lub punktu widzenia, a nie tylko jego czasu, miejsca i sposobu. Podczas gdy zwolennicy kodów mowy twierdzili, że są one zasadniczo neutralne pod względem treści i chronione doktryną walki słów, sędziowie federalni uznali inaczej. W przypadku Kodeksu University of Wisconsin sędzia federalny w sprawie UWM Post V z 1991 r. Rada regentów uznała, że doktryna walki słów ma niewielką wartość jako przewodnik, ponieważ Kodeks stwierdził, że wypowiadanie niektórych rodzajów mowy jest niedopuszczalne, nawet jeśli prawdopodobnie nie doprowadziłoby do naruszenia pokoju. W rzeczywistości takie kody miały na celu wykluczenie pewnych rodzajów treści w mowie. Kody te uniemożliwiały mówcy kiedykolwiek szansę przekonania słuchacza o poprawności jego stanowiska, ponieważ słowa, które mają to zrobić, nigdy nie mogły być wypowiedziane ani napisane.

pod wieloma względami Sąd Najwyższy w swojej decyzji z 1992 r.wydał wyrok R. A. V. V. City of St. Paul. Chociaż sprawa dotyczyła św. Pawła, Minn., zarządzenie, które uczyniło go przestępstwem, między innymi, umieszczenie „na własności publicznej lub prywatnej … płonący krzyż lub nazistowska swastyka, którą ktoś zna lub ma uzasadnione podstawy, aby wiedzieć, wzbudza gniew, alarm lub urazę u innych na podstawie rasy, koloru skóry, wyznania, religii lub płci”, miało również szerokie implikacje dla uniwersytetów. Jednomyślny sąd uznał zarządzenie za niezgodne z konstytucją ze względu na to, że dążył do zakazu wypowiedzi na podstawie treści. Efektem tej decyzji było spowolnienie, ale nie całkowite zakończenie stosowania zakazów na mowę nienawiści, zarówno na kampusie, jak i poza nim.

precedens sądowy a działanie kolegialne

jednak tylko dlatego, że sądy federalne, zarówno wysokie, jak i niskie, mają poważnie ograniczone kody mowy, nie wynika z tego, że uniwersytety całkowicie się zastosowały.

jak donosi John B. Gould w swoim przełomowym badaniu, ” precedens, który nie był: Kody mowy nienawiści w College 'u i Dwie Twarze zgodności z Prawem” kody mowy nienawiści w college ’ u są dalekie od śmierci. Jego dokładna analiza kodeksów uchwalonych w latach 1992-1997 pokazuje, że polityka na rzecz mowy nienawiści nie tylko utrzymuje się, ale także faktycznie wzrosła liczba pomimo decyzji sądowych, które je obalają. Do 1997 r.odsetek Szkół z Polityką dotyczącą mowy faktycznie wzrósł o 11% od 1992 r., jak stwierdził Gould, i podczas gdy polityka przeciwko słownemu molestowaniu mniejszości spadła o 3%, te obejmujące inne rodzaje obraźliwej mowy potroiły się. Jak zauważa Gould, ta pozorna sprzeczność – między precedensem sądowym z jednej strony a działaniem kolegialnym z drugiej — nie jest zaskakująca dla studentów wpływu sądowego, ale podkreśla wytrwałe wysiłki zwolenników kodów mowy, aby nadal wykorzystywać autorytet instytucjonalny do ograniczania mowy.

kwestia statusu prawnego takich kodeksów może jednak przesłaniać większą kwestię tego, czy w ogóle powinny one istnieć. Oczywiście ekspresja na kampusie nie jest darmowa dla wszystkich; są ograniczenia. Istnieją wyraźne formy wypowiedzi związane z zachowaniem, które mogą być zakazane, w tym walka ze słowami, zniesławienie, fałszowanie wyników badań, plagiat i oszustwo. W takich przypadkach, jak zauważa O ’ Neil, ograniczenie nałożone na wyrażenie nie jest kwestią punktu widzenia lub komunikatu mówcy. Uniwersytety, ostrzega, muszą uważać na wybieranie i wybór, którą mowę będą wspierać, a której nie będą wspierać — a tym samym chronić niektóre grupy, ograniczając mowę innych. Co więcej, większość uniwersyteckich kodów mowy została potępiona przez Amerykańską Unię Wolności Obywatelskich, chociaż ACLU nalegało również, aby uniwersytety mogły opracowywać kodeksy dyscyplinarne, które są wąsko dostosowane, aby zapobiegać i karać takie zachowania, jak zastraszanie rozmów telefonicznych, groźby ataku i wymuszenia. Jednak mowa, która jedynie tworzy nieprzyjemne środowisko uczenia się, nie jest, według ACLU, podatna na regulację. Stanowisko to zostało ogólnie przyjęte przez sądy federalne.

strefowanie mowy i odwoływanie prelegentów

niektóre uczelnie i uniwersytety utworzyły strefy wolności słowa dla protestujących i innych, którzy chcą skorzystać ze swoich praw do wolności słowa. Podczas gdy idea stref wolności słowa nie brzmi źle, rzeczywistość jest taka, że niektóre uniwersytety wykorzystują koncepcję strefowania mowy do zmniejszania i rozpraszania mowy, którą chcą stłumić. Innymi słowy, strefy wolności słowa są wykorzystywane jako metoda kontroli mowy. Fundacja na rzecz praw jednostki w edukacji (FIRE) zakwestionowała wiele z tych polityk dotyczących strefy wolności słowa, przekonując zarówno przywódców uniwersyteckich, jak i sądy, że strefy te nie mogą być wykorzystywane jako sposób cenzurowania mowy.

jeszcze inni twierdzą, że sama koncepcja mowy strefowej jest wadliwa. Chodzi o to, by cały uniwersytet był strefą wolności słowa. Sądy uznają jednak, że głośniki zewnętrzne, jeśli są zbyt głośne lub uciążliwe, mogą negatywnie wpłynąć na proces uczenia się w salach szkolnych.

związany z tym problem na uczelniach i kampusach uniwersyteckich dotyczy zamykania kontrowersyjnych mówców. Celem uczelni i uniwersytetu jest służyć jako rynek pomysłów, aby dać studentom, wykładowcom, pracownikom i innym możliwość wysłuchania różnych punktów widzenia. Jednak wielu kontrowersyjnych mówców zostało zaproszonych, zakłóconych lub w inny sposób zabronionych w przekazywaniu swoich przemówień. Rodzi to problem ” weta hecklera.”

bezpieczne przestrzenie, wyzwalające ostrzeżenia i MIKROAGRESJE

w ostatnich latach na niektórych kampusach uniwersyteckich i uniwersyteckich pojawiły się nowe zagrożenia dla mowy. Erwin Chemerinsky i Howard Gilman w swojej nowej książce Free Speech on Campus nazywają to ” nową cenzurą.”Obejmują one koncepcje bezpiecznych przestrzeni, wyzwalania ostrzeżeń i mikroagresji. Bezpieczne przestrzenie mogą odnosić się do polityk uniwersyteckich, które chronią studentów przed niewygodnymi lub niechcianymi pomysłami. Ta koncepcja bezpiecznych przestrzeni jest niebezpieczna dla wolności słowa, ponieważ celem szkolnictwa wyższego jest narażenie studentów na różne i wymagające pomysły.

Ostrzeżenia wyzwalania odnoszą się do profesorów mówiących uczniom w klasie przed omówieniem pojęć, które mogą być denerwujące dla niektórych uczniów. Ideą trigger warnings jest zapewnienie uczniom integracyjnego środowiska nauki. To, czy ostrzeżenia wyzwalające naruszają Pierwszą Poprawkę, zależy od tego, czy publiczne kolegium lub uniwersytet upoważnia profesorów uczelni do wydawania ostrzeżeń wyzwalających. Administratorzy nakazujący ostrzeżenia o wyzwalaniu spowodowaliby problemy z mową i mogliby naruszyć wolność akademicką. Danie profesorom opcji ostrzegania o wyzwalaniu wydaje się o wiele bardziej rozsądne.

wreszcie mikroagresje odnoszą się do lekkomyślnych obelg i komentarzy, które powodują przynajmniej subtelne szkody dla odbiorców. Ukuty przez Dr. Chester Pierce na początku 1970 roku, mikroagresje mogą wydawać się nieistotne na początku, ale w sumie może prowadzić do problemów. Jednak koncepcja mikroagresji jest niepokojąca dla niektórych zwolenników Pierwszej Poprawki, ponieważ ma ograniczone dyskusje w klasie i ma zastosowanie do znacznie chronionej mowy. David L. Hudson Jr. przekazał podkomisji Izby Reprezentantów Stanów Zjednoczonych w swoim pisemnym zeznaniu: „autocenzura jest sprzeczna z misją uniwersytetów jako kwintesencji rynku idei. Prawie wszystko może być interpretowane jako mikroagresja przez zbyt wrażliwe osoby.”

uniwersytety nie są wyspami

debata nad kodami mowy przypomina nam o ciągłym znaczeniu wolności słowa na kampusie i często kontrowersyjnym charakterze jego praktyki. Uniwersytety, przede wszystkim inne instytucje, muszą przyjmować szeroki wachlarz poglądów i chronić mowę, która ma silny punkt widzenia lub treść w swoim przekazie. Nowa technologia, na przykład, stworzyła nowe problemy dla kampusów, z studentami i wykładowcami korzystającymi z sieci World Wide Web do komunikowania spornych idei, takich jak to, że Holokaust nie miał miejsca, które są obraźliwe dla wielu i prawdopodobnie błędne, lub w celu zapewnienia dostępu do materiałów takich jak Pornografia, które niektórzy uważają za odrażające.

listę można by rozszerzyć również na inne obszary: radykalnego mówcę, dysydenta, fundamentalistę religijnego, artystę, który naciska na granice uprzejmości i tak dalej. Jakkolwiek drażliwe i niepokojące mogą być te kwestie, historia wolności słowa sugeruje, że te i inne sprawy nie znikną; rzeczywiście, są one nieodłącznie związane z ogólnie wolnym społeczeństwem — a zwłaszcza z publicznym kampusem uniwersyteckim, związanym jak to jest z konstytucjami federalnymi i stanowymi. Wysiłki mające na celu ograniczenie punktu widzenia lub przesłania kogokolwiek na kampusie stawiają instytucję w sprzeczności z jej podstawową misją edukacyjną: dać uczniom możliwość sortowania przeciwstawnych pomysłów.

Pierwsza Poprawka ogólnie, a w szczególności wolność słowa, nie są pojęciami absolutnymi i dlatego są one jednocześnie tak trudne do administrowania i tak niezbędne dla wolnego społeczeństwa i wykształconego obywatela. Interesy Wspólnoty i uprzejmość zawsze muszą być brane pod uwagę. Kampusy nie są w żaden sposób zobowiązane do zezwalania na mowy, które stwarzają zagrożenie bezpośredniego zagrożenia, bezprawia lub zniszczenia własności publicznej lub prywatnej. Gazety kampusowe nie mogą drukować, co chcą; prawo zniesławienia stosuje się do nich tak samo jak do każdego innego dziennikarskiego przedsiębiorstwa. Pornografia dziecięca jest niedopuszczalna, czy to na kampusie, czy poza nim. To, co jest przestępstwem z dala od kampusu, jest przestępstwem na kampusie. Uniwersytety nie są wyspami. Są częścią większej wspólnoty wartości i interesów, choć cieszą się szczególnym przywilejem i odpowiedzialnością za swoją wolność akademicką i za cel nieskrępowanego badania, które ją ożywia.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.